To tak w ramach powrotu do pisania :) Trzeba w końcu ruszyć z tym blogiem, ajjj~!
Czuję. Czuję Twój dotyk na mym ciele. Lewą dłonią wycierasz krew na moim policzku, lekko go głaszcząc, a prawą mocno trzymasz moją lewą dłoń, nie mając zamiaru ją puścić. Płaczesz. Twoje łzy ociekają na me suche usta, nawilżając je i zostawiając słony posmak. W Twoich oczach widzę smutek, żal i wściekłość. Dlaczego? Czyżbyś nadal mnie kochała, po tych wszystkich przykrościach , które Ci sprawiłem? Nieważne. Byłem ślepym idiotą, który zawsze chciał zobaczyć Twój śliczny uśmieszek, ujrzeć w Twoich oczach szczęście i radość, a tak naprawdę za każdym razem Cię raniłem, znikając bez żadnego pożegnania.
Chciałbym zacząć od nowa, ponownie uratować Cię tamtego dnia przed śmiercią, spędzać w Twoim towarzystwie więcej czasu i, co najważniejsze, chciałbym we właściwy sposób odwzajemnić uczucie, którym mnie od pierwszego wejrzenia obdarzyłaś. Gdybym tylko mógł cofnąć czas, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej - odnalazłabyś w moich ramionach ciepło, którego zawsze pragnęłaś.
Ah, to byłoby zbyt piękne... Teraz, gdy powoli zamykam oczy i odchodzę, marzę tylko o jednym: Pamiętaj mnie. Zdaję sobie sprawę, że zraniłem Cię niezliczoną ilość razy, że odchodziłem bez żadnego słowa, zostawiając Cię w niepewności, raniąc Twoje uczucia wobec mnie... Ale proszę Cię tylko o to - nieważne, jaki byłem dla Ciebie, proszę, pamiętaj mnie. I wybacz mi, Matsumoto.
Żegnaj.